Mamy czas! Mam czas! Choć bardzo niewiele. Przed zaśnięciem. Kilka stron. Zanim odpłynę. Że w dzień, z kawą? Nie ma takiej opcji. Takie rzeczy to tylko na zdjęciu, proszę Państwa! Co ostatnio leżało obok mojego łóżka?
Co czytali sobie, kiedy byli mali? to zbiór 24 wywiadów. Ewa Świerżewska i Jarosław Mikołajewski rozmawiają z aktorami, dziennikarzami, sportowcami, pisarzami, podróżnikami, artystami... Rozmawiają o pierwszych samodzielnie przeczytanych książkach, ale nie tylko. No lubię takie książki! Podczytywałam bardzo chętnie. W zależności od stopnia zmęczenia, każdego wieczora poznawałam czytelniczą historię jednej lub kilku osób. Czytałam i oglądałam. Bo w książce nie tylko wywiady, ale i portrety rozmówców wykonane przez Daniela de Latour, okładki starych książek, fotografie z dzieciństwa. Całość graficznie bardzo ładnie poskładana (za to odpowiedzialny był duet Frycz i Wicha). I tak sobie myślę, że w książce Jak oni pracują? Rozmowy z polskimi twórcami (o której wspominałam w poprzednim wpisie z cyklu MAMY CZAS) zabrakło mi właśnie ilustracji, zdjęć, opracowania graficznego... Szkoda. Byłoby jeszcze lepiej.
Sekrety roślin i zwierząt w miejskiej dżungli (Nathanael Johnson, tłumaczenie: Kinga Markiewicz, Wydawnictwo Vivante) to książka wpisująca się w ostatnio bardzo modny nurt książek o przyrodzie. Nie narzekam! Czytajmy o naturze, dowiedzmy się o niej więcej, szanujmy przyrodę. I niech Wam piła ciężka będzie! To w sprawie masowych wycinek drzew, ale ja nie o tym miałam... Miastowa jestem. Nie od urodzenia. Tak od czwartego roku życia. Jak mi jakiś ptak usiądzie na parapecie - to się jaram (krótką chwilę, potem jara się mój kot i tyle ptaka widziałam). Jak widzę gawrona, który zrzuca sobie orzechy z wysokości, by je rozłupać - też się jaram. Wiewiórką w parku też. Trochę brakuje mi uważności, niekiedy czasu (bo przecież gonię, bo ucieka, bo nie zdążę), trochę wiedzy. Choć dzieci sprawiły, że zaczęłam szukać odpowiedzi na ich nieustające pytania. U autora Sekretów roślin i zwierząt w miejskiej dżungli też wszystko zaczęło się, kiedy postanowił nauczyć córeczkę nazw wszystkich drzew, które mijali w drodze do przedszkola w San Francisco. Gołąb, chwasty, wiewiórka, język ptaków, miłorząb japoński, sępnik różowogłowy, mrówka, wrona i ślimak - to bohaterowie tej książki. Mieszkańcy miast. Możemy - choć nie musimy - zaopatrzyć się w lupę, lornetkę i jakiś atlas ptaków i drzew. I zostać przyrodnikiem amatorem.
Od książki Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście (Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski, Wydawnictwo Agora) nie mogłam się oderwać. Całe szczęście - nie musiałam. Przeczytałam ją podczas samotnej podróży pociągiem. To było z miesiąc temu, ale nie przestałam o niej myśleć. W opisie wydawcy jest takie zdanie "To zapierająca dech opowieść o granicach ryzyka, które bywają granicami człowieczeństwa." I taka ta książka jest. Jestem równie zafascynowana Jerzym Kukuczką, jak i obolała na myśl o jego najbliższych...
PS Po książce o Kukuczce z rozpędu wypożyczyłam książkę Ucieczka na szczyt Bernadette McDonald oraz Annapurna. Góra Kobiet Arlene Blum, ale to już nie to...