Przeczytałam książkę dla dzieci. O Adelce, którą odwiedza Choroba, taka starsza pani. Wpadła, bo dziewczynkę opuściło Zdrowie. Tak to czasem bywa. Przeczytałam, bo chciałam zagaić, z dziećmi pogadać. Od marca mniej lub bardziej otwarcie odmieniam przez przypadki: chemia, plan leczenia, transfuzja, kroplówka, pobyt w szpitalu, leki, usg, tomografia, wyniki. Potrzebowałam takiej książki, tak jak Fundacja Iskierka potrzebuje środków na działania związane z opieką nad dziećmi z chorobą nowotworową i ich rodzinami. I to taka książka-cegiełka. Do kwadratu. Pomaga fundacji, bo część dochodu ze sprzedaży trafia do niej i pomaga czytelnikom - zagaić, pogadać, dowiedzieć się więcej.
O, Choroba, tekst: Boguś Janiszewski, ilustracje: Max Skorwider, Wydawnictwo Agora
Duet autorów - znany i lubiany z serii publikowanej w innym wydawnictwie - edukuje i bawi (choć to śmiech przez łzy) tym razem w formie komiksowej. Czy można w ilustracjach i dialogach zamkniętych w dymkach opowiedzieć o dzieciach z chorobami nowotworowymi? Czy nie będzie to historia zbyt uproszczona? Jakie właściwie powinno być zakończenie? Zanim zaczęłam czytać, sporo myślałam nad tym, jakie to odpowiedzialne zadanie - wziąć ten niełatwy temat "na warsztat". Snułam wręcz scenariusze, co może być nie tak. Niepotrzebnie się martwiłam. Pomysł na pokazanie historii dwunastoletniej Adeli - zarówno całego wachlarza emocji, które odczuwa przed diagnozą i w trakcie leczenia, jak i etapów leczenia, tego co dzieje się w organizmie oraz "oddziałowej", społecznej rzeczywistości - to wszystko sprawia, że O, Choroba to książka kompletna i autentyczna. Nie musiałam czytać podziękowań, żeby wiedzieć, że ten komiks powstał dzięki zaangażowaniu wielu osób i że opowieści, dialogi i opisy niektórych sytuacji to nie fikcja. Co jeszcze? Jeszcze można poduczyć się biologii. I opluć się ze śmiechu. Parsknąć nawet. I uronić jedną lub wiele łez. I pogadać. O raku.
